PRZYJACIELE. Słowo – klucz. W „Tripie” pojęcie przyjaźni jest dość dobrze uwypuklone. Działania bohaterów książki często opierają się na wyborze – pomóc sobie, czy przyjacielowi? Czy mój własny interes jest na pierwszym miejscu, a inni nie powinni mnie obchodzić? Czy może jednak w pierwszej kolejności powinienem zatroszczyć się o przyjaciela? Właśnie te dylematy dodają smaczku głównemu wątkowi.
Przyznaję, że moi przyjaciele mieli ogromny wpływ na powstanie mojej pierwszej książki. Ich opinie i zachęty utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto brnąć dalej. I na pewno nie pisałbym teraz tych słów, gdyby nie oni. Bo, po pierwsze nigdy nie wydałbym książki, a po drugie – w ogóle nie byłoby tego bloga.
Dlatego bardzo się cieszę, że możemy od czasu do czasu spotkać się razem. Pobawić się, wypić coś, podyskutować. Właśnie kilka dni temu bardzo miło spędziliśmy czas na pierwszym w tym roku grillu. Dopisała pogoda, atmosfera była świetna, a zabawa przednia. Takie spotkania dają nowy bodziec, wpływają twórczo na mój umysł, który słucha wypowiedzi przyjaciół i stara się wyciągać wnioski.
Najlepszy przyjaciel prawdę ci powie i wesprze w potrzebie. Niby prosta prawda, ale kiedy byłem młodszy nie zawsze ją doceniałem. Przyznaję ze skruchą, że kilka razy nawaliłem w tym temacie. Jednak życie uczy. Dzięki różnym doświadczeniom, a także dzięki przemyśleniom w trakcie tworzenia „Tripu”, stałem się mądrzejszy. To właśnie dzięki pisaniu i konieczności formułowania zdecydowanych opinii w całym tym procesie wyostrzyło mi się spojrzenie na wiele spraw. To jest jakiś kolejny etap w dojrzewaniu człowieka i napisanie własnej książki naprawdę bardzo pomogło mi go osiągnąć.
Ale dosyć już tych zwierzeń;-) Kolejna książka czeka. Ruszam do dalszego researchu. Trzeba przecież zgłębić tajemnice cudownej broni Luftwaffe…
Leave a Comment