Co dalej? No jakby zwyczajnie NIC. Bez spinki…, ale i zachwytu. Piszę kolejną książkę ale decyzja na dzień dzisiejszy jest taka ,że postaram się ją wydać w sposób tradycyjny. Tzn. rozsyłając tekst do wydawnictw i szukając ich wsparcia. Biorąc pod uwagę obecne doświadczenia z selfpublishingiem oceniam, że największą jego wadą jest brak bezpośredniej obecności książki w księgarni. Co z tego, że książka jest obecna w Empiku, Matrasie, Arosie i innych sklepach, kiedy największym problemem jest jej „nieobecność” w tych sklepach. Oczywiście każdy dystrybutor ma ją na stanie – jest na zamówienie w magazynie. Nikt jednak nie jest na tyle odważny, żeby zostawić kilka egzemplarzy w normalnym sklepie, gdzie czytelnik może wejść i sobie ją przejrzeć oraz zdecydować – kupuję czy nie…
Ja osobiście szukając często czegoś do zakupu błądziłem między półkami przeglądając książki, ich okładki, czytając streszczenia, oceniając czy może sprawić mi satysfakcję z czytania czy jednak będzie nudna. Osobiście podejmowałem decyzję o zakupie na podstawie trzymanego w ręce egzemplarza. Nie dziwię się czytelnikom, że tak słabo rozpoznali się w mojej twórczości, gdyż tak naprawdę sam nie bardzo dałem im na to szansę… MOŻESZ NAPISAĆ NAJWIĘKSZE DZIEŁO W HISTORII LITERATURY, A NIE SPRZEDASZ ANI JEDNEGO EGZEMPLARZA, JEŚLI NIKT SIĘ O NIM NIE DOWIE!!! Dzisiaj rządzi reklama i marketing! Jeśli nie masz o tym pojęcia, albo nie masz na to pieniędzy – to nawet nie startuj, bo nie masz szans!
Ja w każdym razie nadal będę pisał. Nie mam czasu, ale myślę, że mam świetne pomysły! Takie, jakich nie widziałem nigdzie indziej! „Trip” był tylko próbką moich możliwości i pretekstem do pewnych przemyśleń oraz zebrania niezbędnego doświadczenia.
I może naprawdę dałbym sobie na luz, gdyby nie słowa pani korektor. Osoby, która kompletnie mnie nie znała i nie miała żadnego powodu, aby napisać mi w poufnym emailu te słowa:
„A co do warsztatu pisarskiego, to jest to jedna z lepszych książek, jakie w ostatnim czasie przeszły przez moje ręce, a przeszło ich sporo. Napisze tylko tyle, żeby woda sodowa nie uderzyła Panu do głowy.”
„(…) Przepraszam za ten przydługi wywód, ale ma Pan potencjał, dlatego więc się ośmieliłam o tym napisać. W internecie znajdzie Pan dokładne wyjaśnienie różnicy między korektą a redakcją tekstu(…)”
Wciąż bardzo wierzę w swoje możliwości. Muszę tylko znaleźć sposób, aby wszystko rozegrać dużo lepiej niż poprzednio!
Moje książki jeszcze będą w cenie!
I tego się trzymajmy!!!
Leave a Comment